piątek, 1 grudnia 2017

Z cyklu: ,,niewyjaśnione historie - historia Jakuba Szulskiego", część III

Port lotniczy, pokład samolotu, godzina 17:00.
Szanowni Państwo wylądowaliśmy na lotnisku w K…, jest godzina 17:00,
a temperatura na zewnątrz wynosi osiem stopni celcjusza.
 W imieniu kapitana oraz całego personelu pokładowego, dziękujemy Państwu za wybranie linii lotniczych WZ. Mamy nadzieję, że będziemy mogli Państwa gościć na pokładach naszych samolotów. Ze względu na Państwa bezpieczeństwo, prosimy o nie rozpinanie pasów bezpieczeństwa i pozostanie na swoich miejscach do czasu całkowitego zatrzymania się maszyny. Dziękujemy za uwagę i życzymy miłego pobytu w K….
Do widzenia.
Ten sam komunikat został podany jeszcze w języku angielskim po czym nie długo później samolot zatrzymał się na płycie postojowej.

-Halo, proszę Pana – proszę Pana – wylądowaliśmy – proszę Pana – jedna ze stewardess próbowała obudzić mężczyznę w piątym rzędzie, siedzącego pod oknem, który jako jedyny nie wyszedł z samolotu. Jego oczy były zamknięte
 i wyglądało tak jakby pasażer spał, jednak kiedy stewardessa dotknęła mężczyznę, jego ręka była zimna a ciało wiotkie. Przez dziurę, która wyglądała na dość świeżą,
coś nie dużego pobłyskiwało. Stewardessa podniosła delikatnie płaszcz mężczyzny. Ciemno czerwona krew, która w dalszym ciągu wypływała
z pod płaszcza mężczyzny, zdążyła zaplamić większość koszuli mężczyzny,
a w jego serce wbity był nie dłuży, ale ostry nożyk.

Jakub Szulski, ostrożnie zamknął papierowe akta i przeciągnął się ziewając na cały komisariat. 
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa... 
Na zegarze dochodziła 2 w nocy...,
a za oknem zaczął sypać biały, puchowy śnieg. A wiec to tak się zaczęło - mruknął pod nosem i wstał z obracanego, miękkiego krzesła. Na zewnątrz było pusto.
Ulice przystrojone były w świąteczne dekoracje i tylko jedna rzecz się nie zgadzała. Biała puchowa kurtka, leżała na ławce, znajdującej się na wprost jego okna. 
Czerwone ślady na śniegu, zaczęły powoli tracić swoją barwę, jednak na jednym jedynym nie przysypanym miejscu śniegiem, leżało gołe ciało. Ze swojego pokoju, mógł zobaczyć, jak z prawej strony ławki, ktoś stoi i wpatruje się w jego okno...