Dla własnego bezpieczeństwa i wygody czytelników dodam, że niektóre, wyrazy, podteksty użyte podczas czytania ,,Kroniki kryminalnej", mogą zostać uznane przez niektóre osoby za sceny przemocy, obraźliwe, niemoralne czy wulgarne. Małe dzieci nie powinny czytać jej bez zgodny rodziców. Czyli jak to w jednej z brytyjskich telewizji jest ładnie napisane Parents guide is advice.
Był to ciepły, kwietniowy wieczór. Po
całym słonecznym dniu,
zachodzące słońce przykryły chmury. Jednak z dziur jakie porobił wiatr między nimi, Mógł zobaczyć pomarańczowe blaski zachodzącego słońca.
Przed wyjściem z domu sprawdził tylko skrzynkę pocztową – pusta, znowu nikt nic nie napisał.
zachodzące słońce przykryły chmury. Jednak z dziur jakie porobił wiatr między nimi, Mógł zobaczyć pomarańczowe blaski zachodzącego słońca.
Przed wyjściem z domu sprawdził tylko skrzynkę pocztową – pusta, znowu nikt nic nie napisał.
Po powrocie, wieczorem ponownie
uruchomił komputer i pierwsze co zrobił zaglądnął do skrzynki pocztowej. Miał
przeczucie, że jeżeli przez cały ten czas, kiedy nie miał dostępu do komputera,
ktoś do niego napisał czy odpisał na jedną z wielu ofert pracy, które złożył.
Jednak mylił się – skrzynka była cały czas pusta.
Następnego
dnia wyszedł z domu pod wieczór i szedł plantami w stronę barbakanu.
Delikatny wiatr czesał jego włosy. Na ostatniej ławce przed barbakanem, jakaś para młodych kochanków przylegała do siebie. Przechodząc przez bramę Floriańską nie wysoka dziewczyna zmierzyła go wzrokiem próbując zwrócić uwagę na siebie, ale on cały czas szedł przed siebie jakby jej nie dostrzegł.
Delikatny wiatr czesał jego włosy. Na ostatniej ławce przed barbakanem, jakaś para młodych kochanków przylegała do siebie. Przechodząc przez bramę Floriańską nie wysoka dziewczyna zmierzyła go wzrokiem próbując zwrócić uwagę na siebie, ale on cały czas szedł przed siebie jakby jej nie dostrzegł.
Zegar z
wierzy Mariackiej zaczął wybijać siódmą wieczór, a Pan trębacz wychylił się i
pomachał tłumowi turystów.
Kathy, bo
tak ją nazywał, a właściwie Katarzyna, Kasia –Polka, stewardessa i jego
najlepsza przyjaciółka.
- Wojtek!,
cześć – o jak się stęskniłam za Tobą – rzuciła się chłopakowi na szyję. On sam
był nie wiele wyższy od niej. Może jakieś 2-3 centymetry, nie więcej.
- Hey, miło Cię zobaczył – uścisnął
ją na powitanie. Była to bowiem jedyna osobą, którą za każdym razem kiedy
widział serdecznie przytulał do siebie. Dla innych był niedostępny i zamknięty.
Nie okazywał swoich emocji tych pozytywnych jak i negatywnych, tych związanych z zadowoleniem lub rozczarowaniem i tych związanych z pociągiem seksualnym.
Nie okazywał swoich emocji tych pozytywnych jak i negatywnych, tych związanych z zadowoleniem lub rozczarowaniem i tych związanych z pociągiem seksualnym.
- To dla Ciebie – powiedział
wręczając Kathy prezent urodzinowy.
- Pamiętałeś, taki kochany jesteś –
Kathy ucałował go i przytuliła do siebie najmocniej jak tylko mogła.
- On nic nie odpowiedział.
- Jak lot – zapytał kiedy weszli do
jej mieszkania.
- Oj, no wiesz, jak zawsze… W A320 do
Paryża poszedł lewy silnik i musieliśmy lądować we Frankfurcie, na całe
szczęście nikomu się nic nie stało.
No i pasażerowie byli w miarę spokojni.
No i pasażerowie byli w miarę spokojni.
- A ty lepiej opowiadaj co tam u
Ciebie słychać?, tyle Cię nie wiedziałam i kto wie kiedy się następnym razem
spotkamy – zaśmiała się. W jej oczach siedziała cały czas iskierka zadowolenia
i podniecenia emocjonalnego. Może dlatego,
że bardzo jej się podobał, ale nie miała odwagi mu o tym wprost powiedzieć.
że bardzo jej się podobał, ale nie miała odwagi mu o tym wprost powiedzieć.
On z resztą przed nią też coś
ukrywał.
- Słyszałam, że masz teraz przerwę
pół roku?- przysunęła się bliżej do niego, żeby móc lepiej wpatrywać się w jego
błękitne jak morze lazurowe oczy.
- Tak, wyjeżdżam z Krakowa.
Ale nic więcej nie chciał powiedzieć.
- Mam coś dla Ciebie – powiedział
sięgając do nie dużego plecaka.
- Napisałem to, zostało mi jeszcze
zakończenie ale jest prawie gotowa.
- Kathy wzięła, plik kartek A4
złączonych w jeden egzemplarz. Wyglądały trochę jak książka, sprawozdanie a
może opowiadanie?…
Było napisane na komputerze, a
zaczynało się tak:
Tuuu radio GD. Minęła godzina 23:00,
czas na program ,,Z kroniki kryminalnej”.
Dzisiaj w godzinach późno
popołudniowych zostały znalezione zwłoki głównego komendanta miejscowej
policji. Policja nie podaje dokładnych informacji.
Jakub Malina o pseudonimie ,,Szulski”,
właściciel nowo otwartej kawiarni,
jak co tydzień kończył liczyć utarg całotygodniowy. Kawiarnia była już zamknięta, jedynie mała lampka, stojąca na biurku w kantorku oświetlała zmęczoną twarz ,,Szulskiego”.
jak co tydzień kończył liczyć utarg całotygodniowy. Kawiarnia była już zamknięta, jedynie mała lampka, stojąca na biurku w kantorku oświetlała zmęczoną twarz ,,Szulskiego”.
Wiatr coraz mocniej uderzał w
drewniane drzwi wejściowe sprawiając wrażenie jakby ktoś pukał. Mężczyzna wstał
z krzesła i wyłączył radio. Z pokoju dla personelu, który znajdował obok jego
pomieszczenia, usłyszał jakiś dziwny dźwięk. Ostrożnie wszedł do środka i nacisnął
włącznik światła, który znajdował się od zewnętrznej strony korytarza. Jednak
nikogo w nim nie dostrzegł.
Po nie długiej chwili, wrócił do
siebie, żeby powsadzać rachunki do wielkich segregatorów i zabrać utarg z
całego tygodnia.
Zegar wybił właśnie północ.
,,Szulski” stał przed drzwiami
wejściowymi do restauracji chcąc je zamknąć.
W prawej dłoni trzymał garść kluczy, a pod lewa pachą schowaną miał ogromną kopertę z pieniędzmi.
W prawej dłoni trzymał garść kluczy, a pod lewa pachą schowaną miał ogromną kopertę z pieniędzmi.
Mężczyzna wsadził klucz do zamka i
już prawie go przekręcił,
gdy nagle wilki huk rozległ się za jego plecami, a jego serce uniewrażliwiła jedna z kul, które leciały do niego.
gdy nagle wilki huk rozległ się za jego plecami, a jego serce uniewrażliwiła jedna z kul, które leciały do niego.
…………………………………………………………………………………………….
Jakub Malina leżał teraz na
przemoczonej krawędzi chodnika.
Głowę skierowaną miał w stronę jezdni, a z prawej strony jego ciała leciał ciemnoczerwony strumyk krwi.
Głowę skierowaną miał w stronę jezdni, a z prawej strony jego ciała leciał ciemnoczerwony strumyk krwi.
Ciąg dalszy nastąpi...
A.W.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz