poniedziałek, 27 listopada 2017

Z cyklu: ,,niewyjaśnione historie" - Jakub Szulski, część 2

Dobry wieczór wszystkim

Pierwsza część tej historii miała miejsce 3 czerwca tego roku: http://alexemeraldart.blogspot.com/search/label/cz%C4%99%C5%9B%C4%87%20I,
Od jej momentu, mięło trochę czasu, ale tak jak zapowiadałem, ,,niewyjaśnione historie", powróciły dzisiejszego wieczoru. Zapraszam na drugą odsłonę niewyjaśnionych historii, z którymi musi borykać się Jakub Szulski.

A.W., ma zaszczyt przedstawić:

Z cyklu: ,,Niewyjaśnione historie" - historia Jakuba Szulskiego

Część II

Jakub powoli zaczął odzyskiwać przytomność. Zbliżała się godzina czwarta pięćdziesiąt. Słońce coraz mocniej zaczynało rozgrzewać wilgotne i chłodne krawędzi chodnika, równocześnie zapowiadając bardzo gorący dzień.
Piiiiiiiip – hee! – Siostro!, Siostro!, ja Umieram!, ratunku!!!!! – niespodziewane pipczenie z radia i nie rozbudzony właściciel kawiarni, sprawiły, że wydawało mu się, że umiera.
Dzień dobry! Słuchacie Państwo ,,Porannego programu”, w Piątce.

Od samego ranka słońce nam towarzyszy i tak powinno być przez cały dzień.  Zapraszam wszystkich tych, którzy już wstali jak i tych,
którzy zastanawiają się czy wstać. Jak zawsze czekam na państwa maile
i telefony, proszę dzwonić. A i może komuś umilimy ten poranek
w jakiś sposób, to proszę dać znać. Mail do mnie to
poranekwpiatce@ radio.pl wszystko pisane razem i bez polskich znaków.
A na dzień dobry, zaczynamy od piosenki Foreign Language zespołu
Flight Facilities.

- Dryń, dryń! - lekkie wibracje wprawiły telefon Szulskiego w ruch.
- Słucham: odebrał z drżącą ręką, bo to co usłyszał nie było przyjemne...

Przenieśmy się kilka dni wstecz;



Piękna i słoneczna pogoda, rozświetlała szare perony dworca. Na dworcowym zegarze, duża wskazówka przesunęła się na godzinę 1. 
Na peronie ludzie kłębili pomiędzy sobą, chodząc od jednego końca peronu do drugiego od czasu do czasu pchając się na siebie i komentując spóźniający się pociąg. Niespodziewanie na jednej z tablic informacyjnych, opóźniony pociąg się pojawił, 
a kobiecy głos tak anonsował jego wjazd.
Opóźniony pociąg intercity ,,Malczewski” ze stacji Przemyśl, do stacji Słupsk, przez stację ………wjeżdża na tor 3 przy peronie 4. Wagony o numerach 12,13,14 znajdują się z przodu składu pociągu, 15,16 w środku składu pociągu, 17,18 z tyłu składu pociągu. Prosimy o zachowanie ostrożności i odsunięcie się od krawędzi peronu 
w czasie wjazdu pociągu.
Niebieska EP07 w malowaniach PKP IC, wjechała z kopyta, niemiłosiernie skrzypiąc, podczas ostrego hamowania. Drzwi od wagonów otworzyły się z hukiem, a masa pasażerów wysiadających przeciskała się pomiędzy tymi, którzy nie mogli doczekać się, żeby już wsiąść. Minęło 10 minut, pociąg był już zapakowany i tylko nie liczni pasażerowie przedzierali się jeszcze pomiędzy wagonami z walizkami w poszukiwaniu za swoimi miejscami. Dwadzieścia minut po przyjeździe pociągu do Krakowa, ten nadal stał i ani nie drgnął. Jego opóźnienie zwiększyło się do 80 minut i tylko co jakiś czas było słychać konduktorów, którzy latali po wagonach krzycząc mniej zrozumiane słowa do siebie. Ja, czyli Wojtek, wracałem do domu po odwiedzinach u Kuby swojego serdecznego przyjaciela, z którym nie widziałem się ze sto lat.
-Dzień dobry- do przedziału weszła kobieta w wieku około 50 lat. W tej chwili mój przedział był pełny, a w skład wchodziły same kobiety, dziewczyny i ja, jedyny chłopak.
-No to nie wiadomo kiedy proszę Państwa pojedziemy, bo zdaje się, że konduktorzy zgubili przesyłkę – powiedziała Pani w wieku 50 lat, kiedy uporała się ze swoją jedną walizką i usiadła na swoim miejscu.
W końcu, z 90 minutowym opóźnieniem silniki EP07 zahuczały i ruszyliśmy.
-Dzień dobry, witamy Państwa w pociągu intercity Malczewski ze stacji Przemyśl do stacji Słupsk, przez stacje …… Informujemy, że pociąg jest opóźniony o 90 minut, 
o ewentualnych zmianach opóźnienia, będziemy Państwa informować na bieżąco. Zachęcamy Państwa do skorzystania z oferty gastronomicznej, wagon restauracyjny, znajduje się w wagonie numer 15. Osoby udające się do tego przedziału, proszone są
o zabranie ze sobą dokumentów poświadczających uprawnienia przejazdowe.
Drużyna konduktorska pozostaje do Państwa dyspozycji,  przedział konduktorski znajduje się w wagonie numer 14. O ewentualnych planach przesiadkowych, prosimy informować drużynę konduktorską. Następny rozkładowy postój na stacji Częstochowa Stradom, planowany przyjazd o godzinie 15:00.
Dokładnie godzinę po wyjeździe ze stacji Kraków Główny, w wagonie coś gruchnęło, a przednie drzwi wagonu, które znajdowały się za raz za lokomotywą były otwarte na oścież. Nagle EP07, zaczęła ostro hamować, tak, że leżące na półkach bagaże, niebezpiecznie przesunęły się na krawędź.
-Tym, tum-odezwał się dźwięk w mikrofonie, jednak tym razem nie została podana żadna informacja. Przez szumiące głośniki, usłyszeć można było jedynie jakieś bliżej nie określone szelesty, po czym mikrofon został włączony, a na korytarzu dało się słyszeć stukot damskich butów.
Prawie pół godziny później, pociąg dojechał do stacji Częstochowa Stradom, ale za nim to nastąpiło, dokładnie pięć minut przed wjazdem pociągu na stację, kobiecy głos Pani konduktor, która nie tak dawno temu szła korytarzem wagonu numer 12,
w którym znajdował się mój przedział. Nie widziałem tylko momentu kiedy wracała , a przez ten czas cały czas patrzyłem się w okno korytarzowe. Pomyślałem sobie,
że musiałem się na coś zapatrzeć i nie zauważyłem kiedy wracała, już nie raz mi się to zdarzało, że idąc ulicą nie zauważałem znajomych, którzy mnie mijali.  
Szanowni Państwo zbliżamy się do stacji Częstochowa Stradom, osoby wysiadające prosimy o zabranie rzeczy osobistych. Dziękujemy za wspólną podróż lub życzymy dalszej przyjemnej podróży. Do widzenia.

Pięć minut po wjeździe pociągu na stację, ruszyliśmy dalej.
Poczekałem chwilę, aż fala nowo wsiadających pasażerów się przeleje i postanowiłem się przejść trochę po pociągu. Wagon numer czternaście był prawie pusty. 
Pierwszy przedział od strony lokomotywy, był przedziałem konduktorskim. 
Drzwi były dokładnie zamknięte, a niebieska zasłonka z nadrukiem PKPICCC, zasłaniała całe pomieszczenie. Przeszedłem do końca pociągu, po drodze mijając WARS, który był pusty, a znudzony chłopak widząc mnie wchodzącego, uśmiechał się. Powiedzieliśmy sobie nawzajem dzień dobry, prawie w tym samym momencie
i udałem się dalej, na koniec pociągu, gdzie zamierzałem pooglądać widoki i porobić kilka fotek kilku ciekawym stworom jakby się czaiły na polach, które mijaliśmy.
Troszeczkę postałem w ostatnim wagonie i kiedy poczułem, że zrobiło mi się chłodno, postanowiłem wrócić do przedziału po sweter. Pogoda powoli zaczynała się zmieniać, ale nie zapowiadało się, że będzie padać. Tablica informacyjna, na której wyświetlały się informacje z jaką prędkością pociąg jedzie, dokładnym czasem, pełną trasę przejazdu, temperaturę na polu i czy WC jest zajęty.
Wagon numer 15 był wagonem restauracyjnym. Kiedy wszedłem do środka, znajdowało się tam więcej ludzi niż on sam mógł pomieścić.
 Pan konduktor stał na samym początku wagonu, a obsługa WARSU co chwilę przynosiła pasażerom jedzenie albo napoje. Jeden z chłopaków, którzy pracowali
w WARSie zapytał się mnie, z którego wagonu jestem i wskazali mi kawałek wolnego miejsca przy barze. Przez zaparowane drzwi do wagonu numer czternaście, widać było morze czerwonych plam i odciski dłoni.
- Co podać? – młody chłopak w ubraniu WARSU zapytał się mnie.
Poznałem go, to był ten sam chłopak, którego uśmiechnął się do mnie kiedy szedłem na koniec pociągu.
-Co się stało? - zapytałem
-Rzeź to mało – powiedział szeptem do mojego ucha.
-Przedział konduktorski wygląda jakby ktoś zarżnął tam świnię, a Panie kierownik ma zmasakrowaną twarz i nóż w sercu.
-Pan Waldek-konduktor ja znalazł kiedy wrócił się po długopis. Mamy teraz nikogo dalej nie wpuszczać .
-To co podać? – chłopak uśmiechnął się składając ścierkę w prostokąt.

To był dopiero początek...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz