Zamieszczone poniżej informacje wydarzyły się na prawdę, a następnie zostały spisane zgodnie z relacją świadka.
Dzisiaj coś specjalnego. Historia ta wydarzyła się kiedy chodziłem do liceum. Wyobraźmy sobie, że jesteśmy w przeciętnym polskim liceum, I klasa, lekcja geografii.
'Ulubione zadanie domowe'
Zostało ono zadane przez moją ,,ukochaną" i ,,wielce wyrozumiałą", sławetną Panią od geografii w mojej szkole.
Z powodów osobistych, gdyby zapiski te, dostały się w niepowołane ręce, wolę nie wymieniać jej nazwiska.
Otóż, pewnego bardzo słonecznego dnia, no może trochę mniej słonecznego, na lekcji geografii otrzymaliśmy takie oto zadanie. ,,Muszę zrealizować swoje największe marzenie", abym mógł samodzielnie odczytywać temperaturę, ciśnienie, wilgotność.
Zestaw zawierający:
- termometr
- barometr
- higrometr
Zestawik postaram się zakupić do (i tu nie pamiętam dokładnej daty, ale na pewno było to w okolicy lutego - marca) - dokończenie:
ponieważ jest to moje największe marzenie".
Pomijając kilka szczegółów stylistycznych, może ortograficznych i jeszcze jakiś innych, o których nie mam zielonego pojęcia to całkiem fajna notatka.
Na pewno gdybym chciał dowiedzieć się szczegółów związanych ze stylem, ortografią i jeszcze innymi rzeczami udałbym się do swojej polonistki, która kazałaby mi szukać podmiotu lirycznego.
Uznajmy może, że obejdziemy się bez zaczerpnięcia porady u specjalisty.
Na teraz to tyle. W swojej karierze szkolnej przeżyłem kilka miłych dni i momentów, jednak jak się tak dokładniej zastanowię to więcej było tych nie miłych. I to nie z tego powodu, że nie chciałem się uczyć. Ale długo by o nich opowiadać. Może kiedyś zdobędę się na zamieszczenie krótkiej historii życiowej z bycia uczniem w polskiej, przeciętnej szkole. Jednak na razie niech ona jeszcze trochę dojrzeje do tego, żeby wyjść z folderu mojego komputera.
Pozdrawiam bardzo serdecznie wszystkich, którzy tak jak i ja mieli różne śmieszne lub mają często gnębiące historię i nie mają dobrych wspomnień ze szkoły.
pisać, każdy może tak samo jak i śpiewać. Piszę od małego, ale nie jestem pisarzem, tym bardziej poetą... Moja wyobraźnia czasem płata mi figle i wtedy fantazjuję na papierze, ale też czasem zwykłe codzienne obserwacje nie dają mi spokoju. Dlatego, jeżeli drogi czytelniku, droga czytelniczko masz wolny czas, lubisz czytać, a codzienna ogólnodostępna literatura Cię nudzi, zapraszam Cię do swojego świata, świata w którym gdzieś pomiędzy spotkasz i mnie...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz