Usiadłem wygodnie przed
ogromnym kominkiem w moim małym,
ale bardzo zacisznym mieszkaniu i zacząłem przeglądać pamiętnik.
ale bardzo zacisznym mieszkaniu i zacząłem przeglądać pamiętnik.
Grudzień, a w zasadzie
ostatni dzień grudnia tego roku był bardzo wietrzny. Dodatkowo mocno zacinający
deszcz stukał w szyby automobili, które zjeżdżały się z gośćmi przed hotel.
Mimo szarej pogody, już przed samym hotelem, panowała wesoła atmosfera. Mało
który z gości zwracał uwagę na deszcz.
W środku hotelu panował
niewypowiedziany nastrój.
Ogromny hol hotelu
EXCELLENT1931rozświetlony był tysiącami lampek dokładnie ułożonych na
olbrzymich żyrandolach. Zbliżała się
siódma wieczorem. - Przewróciłem kartkę na druga stronę, żeby kontynuować
zapiski, jednak ta była pusta. Jedynie ślad po tłustej plamie, zakrywał prawie
nie widoczny napis małymi literami czarnego atramentu.
Jan Fletcher- kierownik hotelu.
Jan Fletcher- kierownik hotelu.
Przeglądając dalsze kartki
pamiętnika nie wiele się dowiedziałem.
Jakaś tłusta plama pokryła je dokładnie tak, że nic nie było widać. Zaciekawiony całą sprawą, a przede wszystkim dalszym ciągiem dobrze zapowiadającej się historii postanowiłem spróbować go odszukać.
Po dwóch dniach, grzebania w sieci i przede wszystkim dzięki mojej koleżance Ani, której jestem bardzo wdzięczny za pomoc udało mi się odnaleźć adres i telefon Pana Fletchera. Nie byłem tylko pewien czy Pan Jan dalej mieszka w tym samym miejscu i czy go zastanę. Przed moją wizytą, stojąc w oknie i patrząc się w nieokreśloną dal postanowiłem zadzwonić do niego.
Jakaś tłusta plama pokryła je dokładnie tak, że nic nie było widać. Zaciekawiony całą sprawą, a przede wszystkim dalszym ciągiem dobrze zapowiadającej się historii postanowiłem spróbować go odszukać.
Po dwóch dniach, grzebania w sieci i przede wszystkim dzięki mojej koleżance Ani, której jestem bardzo wdzięczny za pomoc udało mi się odnaleźć adres i telefon Pana Fletchera. Nie byłem tylko pewien czy Pan Jan dalej mieszka w tym samym miejscu i czy go zastanę. Przed moją wizytą, stojąc w oknie i patrząc się w nieokreśloną dal postanowiłem zadzwonić do niego.
Telefon odebrała kobieta- jak
się domyślam jego żona. Przedstawiłem się
i wyłuszczyłem o co mi chodzi. Kobieta była bardzo miła.
Tak jak przeczuwałem rozmawiałem z jego żoną. Delikatny kobiecy głos
z wielkim spokojem i zaciekawieniem powiedział mi, że Fletchera nie ma teraz w domu, ale na pewno nie będzie miał nic przeciwko temu, żeby się ze mną spotkać. Ha, ha, ha… Jak kończyliśmy rozmowę, kobieta stwierdziła, że przygotuje ciasteczka jej wypieku po coś przeczuwa, że nasza rozmowa będzie dłuuuga i bardzo ekscytująca, ale i niebezpieczna. Umówiliśmy się na następny dzień z samego rana.
i wyłuszczyłem o co mi chodzi. Kobieta była bardzo miła.
Tak jak przeczuwałem rozmawiałem z jego żoną. Delikatny kobiecy głos
z wielkim spokojem i zaciekawieniem powiedział mi, że Fletchera nie ma teraz w domu, ale na pewno nie będzie miał nic przeciwko temu, żeby się ze mną spotkać. Ha, ha, ha… Jak kończyliśmy rozmowę, kobieta stwierdziła, że przygotuje ciasteczka jej wypieku po coś przeczuwa, że nasza rozmowa będzie dłuuuga i bardzo ekscytująca, ale i niebezpieczna. Umówiliśmy się na następny dzień z samego rana.
Wieczorem postanowiłem udać
się jeszcze raz do biblioteki. Gdy na reszcie doczłapałem się do niej, odbiłem
się od wielkich szklanych drzwi,
które były już dokładnie zamknięte. Jedyną rzeczą, jaką mogłem zrobić to pomachać śpiącym na drewnianych półkach zużytym książką i wrócić do domu. Noc była ciepła, a ja nie, nie będę ukrywał, nie mogłem doczekać się już spotkania z panem Fletcherem, postanowiłem, że zahaczę o Rynek, akurat zegar na Wieży Mariackiej wybił godzinę dziewiątą, i w tym samym momencie hejnał z wieży Wariackiej rozbrzmiał na całe miasto.
które były już dokładnie zamknięte. Jedyną rzeczą, jaką mogłem zrobić to pomachać śpiącym na drewnianych półkach zużytym książką i wrócić do domu. Noc była ciepła, a ja nie, nie będę ukrywał, nie mogłem doczekać się już spotkania z panem Fletcherem, postanowiłem, że zahaczę o Rynek, akurat zegar na Wieży Mariackiej wybił godzinę dziewiątą, i w tym samym momencie hejnał z wieży Wariackiej rozbrzmiał na całe miasto.
Oprócz samotnie stojącej
dorożki nie widziałem ani jednej żywej duszy. Wszędzie panowała głucha
ciemność.
Jedynie nocna latarnia
księżycowa, oświetlała dorożkę o numerze 13/6, stojącą obok jednej z wież
kościoła
Mocne światło padało na
dorożkę, jednak postać fiakier była prawie niewidoczna. Natomiast konie,
wyglądały jak zaczarowane.
Oba były szaro-białe, z ogromnymi białymi pióropuszami na głowach,
z których wydobywały się złote sercowe obłoczki. W tej chwili poczułem niewypowiedzialną przyjemność, która wpłynęła w moje puste ciało.
Oba były szaro-białe, z ogromnymi białymi pióropuszami na głowach,
z których wydobywały się złote sercowe obłoczki. W tej chwili poczułem niewypowiedzialną przyjemność, która wpłynęła w moje puste ciało.
16.10.2016 by A.W.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz