Węgry - tutaj jest miejcie na krótki opis miasta i miejsca/miejsc,
przez które Michał przejeżdżał, czy spędził cały dzień spędził cały dzień (tak na wszelki wypadek mówię) :)
przez które Michał przejeżdżał, czy spędził cały dzień spędził cały dzień (tak na wszelki wypadek mówię) :)
Punktualnie według rozkładu,
parę minut przed dziewiąta, pociąg wjechał na peron Budapesztu.
Na dworcu panował taki tłum,
ze przez szyby ledwo co mogłem zobaczyć. W spokoju poczekałem, aż wszyscy opuszcza
pociąg. Kilka minut później, gdy wszyscy już wysiedli i mogłem spokojnie
opuścić skład, na dworcu prawie nikogo już nie było. Na wprost mnie, tyle że po
drugiej stronie stała starsza kobieta z walizkami. Ruszyłem w stronę wyjścia z
dworca.
Nagle jakiś cień mignął za mną, i usłyszałem niski kobiecy głos.
Nagle jakiś cień mignął za mną, i usłyszałem niski kobiecy głos.
Przepraszam, czy Pan jest od
Krysi? Zapytała kobieta nieśmiało.
Krysi Walentynowicz –
odpowiedziałem z nuta niepewności.
Świetnie. Przepraszam bardzo,
że musiał Pan na mnie czekać, ale samochód nie chciał zapalić i musiałam wziąć
taksówkę. A tak w ogóle ja się nie przedstawiłam.
Pani Adams?- zapytałem
Bardzo proszę mówić mi po
imieniu: Basia.
Michał Ustek.
Krysia bardzo dużo opowiadała
mi o panu w listach Panie Michale.
Przepraszam bardzo, ale
myślałem, ze panie nie utrzymują ze sobą kontaktu?- zapytałem lekko
zakłopotany.
Wiem, to wcale takie proste
nie jest.
Historia ta jest długa, a pan
na pewno jest zmęczony po podróży. Zapraszam pana najpierw do siebie, do domu,
na pewno chciałby pan się wykąpać i coś zjeść. Specjalnie na Twój Michale
przyjazd zrobiłam śledzie w pomidorach, a na obiad niespodziankę.
Dziękuje bardzo –
odpowiedziałem.
Proszę bardzo, proszę wejść
do środka – zaprosiła mnie kobieta.
Mieszkanie znajdowało się w
jednej ze starych kamienic niedaleko rynku. Całe wnętrze było dokładnie
wykończone i przemyślane. Dominacja lat dwudziestych poprzedniej epoki
dokładnie podkreślały to co mówiła mi Pani Walentynowicz o jej kochance.
Proszę śmiało, dalej.
Przygotowałam pokój Krysi specjalnie dla Ciebie – kobieta zwróciła się w moją
stronę kierując równocześnie taki uśmiech jakiego dawno już od nikogo nie
dostałem.
Proszę, czuj się jak u siebie
w domu, nie krepuj się wszystko co tutaj znajdziesz, jest do Twojej dyspozycji.
Jesteś bardzo miła – podziękowałem
kobiecie.
Zadziwiające, widzę ją
pierwszy raz na oczy, nie mam pojęcia o niej nic,
i na odwrót, a mówimy sobie na ty, jak byśmy byli dobrymi przyjaciółmi.
i na odwrót, a mówimy sobie na ty, jak byśmy byli dobrymi przyjaciółmi.
Muszę przyznać, że nie czuje
się przez to zbyt swobodnie. Moja ostatnia taka znajomość, zakończyła się
lekkim znienawidzeniem, mam nadzieje,
że tym razem tak nie będzie.
że tym razem tak nie będzie.
Puk, puk, usłyszałem ciche
pukanie do drzwi, jednak nikt ich nie próbował nawet otworzyć.
Proszę bardzo – odezwałem
się.
Przepraszam, nie chciałam
przeszkadzać, ale pomyślałam, że może miałbyś ochotę coś zjeść po całej nocy
jazdy pociągiem.
Tak, dziękuję, z wielką
przyjemnością, zaraz przyjdę.
Świetnie, przygotuje w takim
razie wszystko.
Mój pokój znajdował się na
pierwszym piętrze, zaraz obok łazienki.
Ale czy to ma jakieś znaczenie,
gdzie on był?
Po woli zszedłem do kuchni
delikatnie zapukałem w drzwi, które były lekko przymknięte.
Proszę, proszę się nie
krępować – usłyszałem głos gdzieś z drugiego końca mieszkania.
O, jesteś drogi Michale już.
Byłam tylko w łazience i przygotowywałam ręczniki dla Ciebie.
Proszę, częstuj się tym, na
co tylko masz ochotę.
Na starym drewnianym
kuchennym kredensie, przerobionym na ogromny stół, stało wiele przeróżności. Na
środku stołu stał starannie ułożony bukiecik kwiatów składający się z tulipanów
i innych żółtych kwiatków, których nazwy
nigdy nie potrafię zapamiętać.
Obok nich stał ogromny talerz
z jedzeniem.
Basia weszła do pokoju z
porcelanową zastawą i delikatnie rozstawiła ją na stole.
Proszę bardzo, proszę brać na
co masz tylko ochotę – kobieta powtórzyła to już chyba setny raz.
Nie chciałem zaczynać bez
właściciela – odpowiedział podekscytowanym głosem Michał.
Właściwie, jeżeli mogę…-
mężczyzna przerwał w tym momencie.
Słucham, coś chciałeś
zapytać? – zapytała kobieta.
Tak. Chodzi mi tę noc kiedy
Krysia była z Panem Walentynowiczem na sylwestrze.
A masz na myśli tę noc z
dziewięćdziesiątego dziewiątego na dwutysięczny?- kobieta podniosła głowę nad
porcelanową filiżankę delikatnym uśmiechem popatrzyła na okno.
Prawda byli wtedy razem, co to
była za noc – rozmarzyła się kobieta.
To ty tam też byłaś? –
zapytałem z niedowierzaniem.
Oczywiście – roześmiała się.
Pan Walentynowicz jest, a
właściwie był moim ojcem.
Razem z Basią jesteśmy jedynymi prawowitymi
właścicielkami majątku po nim.
Basia i Michał długo jeszcze
siedzieli przy stole i rozmawiali.
Nie chce mi się dokładnie po
raz drugi wysłuchiwać tej samej historii, więc jako narrator w skrócie opowiem
co wyszło z ich rozmowy.
Michał Ustek, nasz miłościwy
dziennikarz, dowiedział się od Basi, kochanki Krysi Walentynowicz, a dokładniej
mówiąc……,
że za wzajemną miłość
dziewczyn do siebie, ludzie jak i całe miasto wydało list, w którym jak to
określiły władze miejskie z naczelnym biskupem,
że ze względu na ich skłonności homoseksualne obie z Pań muszą zostać ukarane. Wspomnę tylko, ze kara skierowana w ich stronę wcale nie była taka mała i nie dotknęła żadnej z Pań.
że ze względu na ich skłonności homoseksualne obie z Pań muszą zostać ukarane. Wspomnę tylko, ze kara skierowana w ich stronę wcale nie była taka mała i nie dotknęła żadnej z Pań.
Ponieważ, że ojciec Krysi był
bogatym zarządzą dużej posiadłości miejskie, w zamian za nie ukaranie jego córki,
władze nielegalnie porwały mężczyznę, tak, że ślad po nim zaginął. Przez długi
czas po tym wydarzeniu, nasze bohaterki jeszcze długo były nękane, dlatego obie
postanowiły, że jedynym rozwiązaniem będzie wyjazd za granicę.
Od tego czasu kochanki utrzymują jedynie między sobą kontakt pod zmienionymi nazwiskami.
Od tego czasu kochanki utrzymują jedynie między sobą kontakt pod zmienionymi nazwiskami.
Tego samego wieczoru miałem
pociąg powrotny. Po całym dniu ciekawym, ale męczącym dniu, w końcu miałem odrobinę ciszy dla siebie.
Tak bardzo pożądanej przeze mnie w tej chwili...
Tak bardzo pożądanej przeze mnie w tej chwili...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz