piątek, 3 marca 2017

Z kroniki kryminalnej, odcinek 13

Następnego dnia spakowałem się wcześnie rano. Do odjazdu pociągu zostało mi jeszcze dziesięć godzin, dlatego postanowiłem wykorzystać ten czas i jeszcze raz przeglądnąć pamiętnik pamiętnik Pana Walentynowicza, który znalazłem na poddaszu starej biblioteki miejskiej.W czasie przekładania kolejnych kartek, na ostatniej kartce, na której wylana była pół tłusta, żółta plama, znalazłem wyraz Odonata.
Zaczynał się tak jak napisałem, czyli od dużej litery. Ze swoich pierwszych studiów, zanim poszedłem na dziennikarstwo, pamiętałem że Odonata to ważka.
Zacząłem zastanawiać się co ważka może mieć wspólnego ze zniknięciem Pana Walentynowicza. Dalsze kartki pamiętnika została wyrwane albo były tak zamazane, że nie mogłem ich odczytać. Po ósmej wyszedłem z domu. Chciałem jeszcze przed wyjazdem zaopatrzyć się w zeszyt, coś do jedzenia i picia, żebym nie wysechł w czasie podróży. Na wszelki wypadek wziąłem ze sobą swoją, jak to niektórzy moi znajomi się śmieją, zabytkowa mp3.

Stanąłem na przystanku tramwajowym czekając na czternastkę, Tramwaj przyjechał
o czasie i po 30 minutach stałem na peronie dworca głównego w Karkowie,
czekając na pociąg, który za chwilę miał wjechać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz