Nazywali ją Jadwigą -
- vel babcią pigwą.
Mogłeś spotkać ją w pociągu
lub na dworcu albo w kiosku.
Zawsze miła i dyskretna,
w czarnej butli zamknięta.
Towarzyszką drogi była -
- vel babcia pigwa.
Razu pewnego stała solo,
na stoliku, wagonu.
Zasłonięta była sporo,
brązową zasłonką.
W pewnej chwili
Pani co w przedziale była z Tobą,
odsłoniła ją wesoło,
aż vel babcia pigwa poszła w koło.
I cóż mówić o niej sporo,
skoro nie ma jej w około.
Na pustym teraz torze tonie
fragment po Jadwidze -
- vel babci pigwie.
21.10.2018
A.W.
pisać, każdy może tak samo jak i śpiewać. Piszę od małego, ale nie jestem pisarzem, tym bardziej poetą... Moja wyobraźnia czasem płata mi figle i wtedy fantazjuję na papierze, ale też czasem zwykłe codzienne obserwacje nie dają mi spokoju. Dlatego, jeżeli drogi czytelniku, droga czytelniczko masz wolny czas, lubisz czytać, a codzienna ogólnodostępna literatura Cię nudzi, zapraszam Cię do swojego świata, świata w którym gdzieś pomiędzy spotkasz i mnie...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz